W jedno z uroczych czerwcowych popołudni tradycyjnie już, jak co roku, pod jabłonką u Prezesa odbyło się nieformalne spotkanie.
W przemiłym gronie członków i sympatyków Stowarzyszenia Nasze Kalety spędziliśmy nie tylko popołudnie lecz także wieczór i skrawek nocy.
Jedliśmy, pilismy, gadaliśmy, muzyki słuchaliśmy, śmialiśy się, wspominaliśmy, planowaliśmy, a i kiełbaski też piekliśmy.
Grono było zacne.
Datę i rok zjadł wawelski smok, jak to mawia dziecięce przysłowie. Zdjęć także nie będzie.
Było miło.